Archiwum luty 2004, strona 1


lut 07 2004 List do P. (chociaż nie ma go już z nami...
Komentarze: 2

Odszedłeś.

W blasku słońca, cieniu chmur,

Tak poprostu odszedłeś.

Ale drzewa pamiętają.

Jeszcze klinga sznura powiewa na wietrze,

Pod cieżarem Twego ciała,

Wbiła sie boleśnie w ramię drzewa.

Złamałeś mi serce.

Nie usłyszysz krzyku ptaka,

Co śpiewał pieśń rozpaczy,

Przez wiatr przygnaną.

We mgle Twój obraz pozostanie.

Co zostawiłeś po sobie?

Cierpienie.

Bo uciekłeś i już nikt Cię nie dogoni.

veronicca : :
lut 06 2004 Łzy odchodzącej...nocy
Komentarze: 4

Łzy odchodzącej nocy

Rzuciłeś za siebie złote łzy.

Stanąłeś przedemną, wysoko wznosząc głowę.

Stałam nie mówiąc nic.

 

Stworzyłeś uśmiech żalu,

W zamyśleniu patrząc w dal.

Czy żalowałeś, nie wie nikt.

 

Spojrzałeś ostatni raz w oczu smutnych ocean.

Między losu a przeznaczenia wyborem patrzyły.

Co zobaczyłeś, nie wie nikt.

 

Zrobiłeś krok niepewny, cofnąłeś się.

Składajac na ustach słowa ostre i cierpkie.

Patrzyłeś jak cofam swą stopę,

Odwracam się, spuszczam głowę,

Odchodzę.

 

Rzuciłeś za siebie łzy nocy.

Wydałeś ma dusze przeznaczeniu.

W blasku wschodzącego słońca

Pozwoliłeś mi odejść.

veronicca : :
lut 05 2004 Protesty obojętnej
Komentarze: 1

Nienawidzę świata

Zamykającego mnie na siłę

W pudełku szarego życia.

Zaryglowane drzwi,

Zamurowane przejście,

Zerwany nad przepaścią most

Odzielający mnie

Od nieistniejącej juz przestrzeni.

Nienawidzę tych, którzy to zrobili.

Zakręcili ten płytki słoik

I ciągnąc mnie za rękę

Każą chodzić po twardej ziemi.

Nienawidzę tej rozkrzyczanej machinomani,

Niszczącej moje serce,

Zagłuszającej ciche zawodzenie

Milczącej na wieki natury.

Moja nienawiść tym jest większa

Im bardziej świat mych uczuć sie kurczy,

Zgniatając wartości

I mnie w środku siebie samej.

Nienawidze tego okręgu,

Bo nie ma już miejsca

Gdzie mogłabym sie schować.

Biegam dookoła jak ruchomy cel,

A moja nienawiść taka sama jest jak miłość,

Której we mnie nie ma.

Obojetność stworzyła otaczającą mnie

Pustkę.

veronicca : :
lut 02 2004 Akt kolejny, scena kolejna
Komentarze: 0

Na scenie wielkiego teatru

Tańczą marionetki.

Codziennie ten sam akt,

W nim kilka scen

Powtarzanych na okragło,

Jak cięcie zarysowanej płyty.

Ktoś pociąga za sznurki,

Zmusza martwe nogi

Do kroków skierowanych w przeciwnym kierunku,

Przeciw błaganiom

Konającego już serca.

Tylko niektóre lalki są żywe.

Wszczynają bunt,

Rzucają się biegiem przed siebie

I schodzą ze sceny

Z przekonaniem w sercu,

Że więcej w tym teatrze nie wystąpią.

Ja zagram do końca spektaklu

Precz odrzucając scenariusz.

Pójdę w swoim kierunku,

Zachłysnę się marzeniem,

A w skamieniałym sercu

Znowu ożyje krew.

veronicca : :
lut 01 2004 Fotografia z gór
Komentarze: 2

Góry we mgle

Potęga wieczności

Zamknięta w szarości wszechświata.

Szum strumieni,

Ośnieżone wierzchołki,

Wolność mojego świata

Zamknięta w małym pudełku.

Zielona przestrzeń,

Tysiące kamieni,

Spowite ostrą szarością,

Spotkanie dwóch światów.

Ukojenie dla oczu,

Droga dla duszy,

Prowadzonej na siłę

W przeciwnym kierunku.

Mój duch tam pozostał.

On nigdy do mnie nie wraca.

To na co patrzysz,

To martwe ciało,

Odbite w murowanej rzeczywistości

I na błyszczącym papierze.

Fotografia gór,

A ja na jej tle.

veronicca : :