Komentarze: 0
Na scenie wielkiego teatru
Tańczą marionetki.
Codziennie ten sam akt,
W nim kilka scen
Powtarzanych na okragło,
Jak cięcie zarysowanej płyty.
Ktoś pociąga za sznurki,
Zmusza martwe nogi
Do kroków skierowanych w przeciwnym kierunku,
Przeciw błaganiom
Konającego już serca.
Tylko niektóre lalki są żywe.
Wszczynają bunt,
Rzucają się biegiem przed siebie
I schodzą ze sceny
Z przekonaniem w sercu,
Że więcej w tym teatrze nie wystąpią.
Ja zagram do końca spektaklu
Precz odrzucając scenariusz.
Pójdę w swoim kierunku,
Zachłysnę się marzeniem,
A w skamieniałym sercu
Znowu ożyje krew.