maj 14 2004

Metroseksualni (mój felieton)


Komentarze: 3

Metroseksualni (mój felieton)

Wpadłam w przerażenie. Przypadkiem w moich rękach znalazł się artykuł o metro- seksualnych mężczyznach. Mężczyznach, którzy nie uznają podziałów płci, co wolno kobiecie, co mężczyźnie. Faceci, którzy spędzają przed lustrem więcej czasu niż kobiety, a krem pod oczy to kosmetyk bez którego nie pójdą spać.(*0*). Wstrząśnięta  postanowiłam wszystko jeszcze raz przemyśleć. Walczyłyśmy o prawa i wolność („feministki to my”), o tolerancję wśród rzeszy męskiej, o równouprawnienie. I co z tego wynikło? Czyżby mężczyźni przytłoczeni naporem kobiecego feminizmu...zniewieścieli?! Powiedziałam sobie bez przesady! Feminizm owszem, ale my walczyłyśmy o prawa, a nie nowych mężczyzn. A tu dowiadujemy się o nadejściu nowej rasy facetów, którzy w swojej „kobiecości” postanowili nas prześcignąć. Czyżby nasi chłopcy pogubili się w sytuacji? Czy może chcąc zrobić nam na złość, postanowili odebrać sens naszej emancypacji? No bo przecież, skoro nie będzie już „prawdziwych” mężczyzn, to po co mają istnieć feministki? Czy w takiej sytuacji walka o wolność nie straciła sensu? Każda z nas lubi zadbanego mężczyznę (z własnego doświadczenia), ale kremy, balsamy, maseczki, lakiery, pomadki... to już chyba przesada. Jeżeli taką wolność darują nam faceci to „ja wysiadam”! W końcu każda z nas przyzna, że mężczyzna to mężczyzna, a kobieta wyzwolona też potrzebuje czuć „męski zapach”, obok siebie czuć rywalizację. A czy z metroseksualnymi  można konkurować? Chyba tylko o ilość kosmetyków na półce (^-‘). Odnosimy wrażenie, że mężczyźni są zbyt słabi aby walczyć nawet o swoją męskość. Współczesne kobiety zachowały nie tylko swoją kobiecość, ale wydobyły coś jeszcze: seksapil. A przed kim prezentować swoje wdzięki, skoro chłopcy zamieniają się w narcyzów o ograniczonych horyzontach, mianowicie sięgających tylko granicy własnego odbicia? Czy powinnyśmy winić siebie za następującą kolej rzeczy? Nie sądzę. W końcu każda kobieta (tym bardziej wyzwolona) potrzebuje obok siebie mężczyzny, a nie lustrzanego odbicia, może nawet ładniejszego (^-^).  Każda kobieta nowoczesna feministka czy kobieta stereotypowa jest kobietą. I za to jest ceniona. Więc i mężczyźni powinni, w miarę możliwości, starać się zachować swoją męskość. W końcu to takich facetów darzymy szacunkiem i uważamy za godnych siebie przeciwników (wyłączając niektóre sytuacje (^-‘). Drogie panie nie pozwólmy naszym mężczyznom aby „zajmowali cały ranek łazienkę” i próbowali przeobrazić się w płeć piękną. Bo czy zniesiemy gdy okaże się że są ładniejsi od nas? (^-‘). A co zrobimy, gdy nie zechcą prowadzić samochodu, wbić gwoździa, a pół dnia spędzą w sklepie z ciuchami?  Czy nie lepiej żeby facet nie wiedział co to cellulit (^-^)? A poważnie rzecz biorąc to bez prawdziwych macho  świat też  byłby nudny.

veronicca : :
23 maja 2004, 13:07
A co powiesz o kobietach, ktore zatracaja swoj naturalny wdziek.. ubierajacych sie jak faceci... plujacych..cmiacych szluga jak stary zul.. czy takie rownouprawnienie tez jest pociagajace jak widok sklinajacej smarkuli ...małpujacej ziomali z osiedla..? Swiat jeszcze nie raz nasz zaskoczy swa przewrotna natura... Pozdrowa ;o]
17 maja 2004, 19:47
popieram, badz co badz, nawet najbardziej wyzwolone kobiety potrzebuja w fazie progesteronu wypłakac sie na \"meskiej klacie\" a nie \"meterocostam\" ;-P pozdrawiam ;-)
14 maja 2004, 21:28
bardzo ciekawe spostrzeżenia.Prawdę mówiąc ja jeszcze nie spotkałam się osobiście z takim typem \"kobiecego\" mężczyzny, ale to mnie przeraża.Nie mogłabym być z takim gostkiem, bo po pierwsze i najważniejsze:nie czułabym się przy nim bezpiecznie.Pozdrawiam i czekam na następne tego typu notki PA

Dodaj komentarz