Archiwum styczeń 2004


sty 30 2004 Mojej babci (wspomnienia z dzieciństwa)
Komentarze: 2

Pośród zieleni łąk i koloru kwiatów

Stoi dziewczynka

Uśmiech radosny, kolorowa sukienka,

A w rączce koszyk.

Tak pamiętam jak przed laty

Ta łąka i jej kwiaty należały do mego świata.

A Ty byłaś przy mnie.

Pieknie się uśmiechałaś,

Trzymałaś mnie za rekę.

I przez łąki tej obłoki

Wprowadzałaś mnie w bajkowy świat.

Las, kilka drzew kasztanowych stało,

Liście jak włosy Twe srebrne opadały.

Kasztany brązowe,

Wkładałaś do mej kieszonki, dla zdrowia.

Twoje dłonie silne i delikatne

Dzwigały cieżar swego życia.

Ale jeszcze pamietam ich ciepło,

Na małej głowie radosnej dziewczynki.

veronicca : :
sty 29 2004 Eliksir nieśmiertelności
Komentarze: 0

Nie pozostawię po sobie cienia,

Zapachu włosów, perfum.

Nie zostanie mój uśmiech,

W blasku słońca oddany,

Zginą łzy wylane do Księżyca,

Jak korale nocy rozsypane,

Pył, jestem prochem.

Zostaną po mnie marzenia,

Westchnienia, cierpienie

Zmieszane z wiatrem,

Który przybedzie po mnie.

Oddam swoje serce ludziom,

Gdy juz mnie nie będzie,

Pozwolę zbadać jego tajemnice.

Pozostawię po sobie świat,

Inny świat, wypełniający pustkę białej kartki.

W nim będę trwać,

Jestem nieśmiertelna.

veronicca : :
sty 27 2004 Romeo i Julia
Komentarze: 2

Nie możesz mnie kochać Romeo!

Przecież wiesz,

Naszym losem musi rządzić

Szekspirowskie przeznaczenie.

Zabijać sie dla miłości,

Przecież miłość nie istnieje.

Jednak mnie powaliła trucizna.

Zatrzymała serce, zgasiła marzenia.

Nie warto kochać Julii, Romeo!

Zabijać się z miłości,

To tylko zauroczenie.

Odłóż sztylet, odejdź wolny!

Puki serce Ci posłuszne,

Niech bije.

Prowadzi Cię na oślep,

W moją stronę.

Nie dla nas miłość Romeo!

Nie warto przebijać sobie serca,

Odbierać duszy.

Trucizną się z Tobą podzielę,

A śmierć jedna wystarczy.

I tak jesteśmy ofiarami

Szekspirowskiego dramatu.

 

veronicca : :
sty 27 2004 Między jawą a snem
Komentarze: 0

Zabrali mi serce,

Związali dłonie, zamknęli oczy.

Wprowadzili w ciemność gęstą,

Rozłożoną nad łózkiem,

Zawieszoną w nicości.

Ktoś szarpnął moje włosy,

Tysiące dzwięków, bębny,

Nie czuję nawet strachu.

Pamiętam Twój ostatni pocałunek,

Czarna sukienka, ciepło Twego ciała.

Jestem ofiarą złożoną w darze nocy.

Twój lekki dotyk, ciche krzyki,

Rozwiązali mi oczy ale Ciebie już nie ma.

Umieram z godnością.

Zostałam sama wśród wrogów,

Spragnionych mojej krwi.

Spojrzenie kata ostrością rościeło moja sukienkę.

Proszę, czy jeszcze Cię usłyszę?

Ostatni raz chcę spojrzeć w Twoje oczy,

Poczuć coś, chociaż smutek.

Ale zabrali mi serce.

Nie ma już nic, ciemność.

To tylko zły sen.

Jednak nawet tego nie jestem pewna.

veronicca : :
sty 26 2004 Pociąg snów
Komentarze: 3

Spóźniłam się na pociąg.

Zostałam na szarym peronie,

Wpatrzona w tył odjerzdżającego wagonu.

Ty pewnie w nim siedziałeś,

Trzymałeś w ręku zielony kamień,

Patrzyłeś jak zostaje w tyle.

Teraz nie mam juz nawet bagażu.

Nie mogłam jechać z Tobą,

Teraz jest juz za późno.

Minęła dziewiąta minuta od odjazdu,

Zrozumiałam, że za Tobą tęsknię.

Może wrócisz pociągiem powrotnym,

Ale mnie juz na tym peronie

Nie będzie.

Nie ujrzysz uśmiechnietej twarzy,

Smutnych zielonych oczu,

Lawiny uczuć,

Powagi splecionej z głupotą dziecka.

Wrócę do obcego domu,

Do porannej kawy,

Drzewa stojącego za oknem.

Spojżę na swe łóżko,

Uśmiechnę sie do jego okupanta,

I wspomnę Cię z nadzieją,

Że nigdy do tego pociągu nie wsiadłeś.

veronicca : :